czwartek, 3 lipca 2014

Od Ayame CD Takahashi

Przeniosłam wzrok na chłopaków. Widziałam zmęczenie wymalowane na twarzy Tosha. Pewnie przeze mnie nie spał całą noc. Hashi natomiast wyraźnie był zły. Jedyne co mogłam zrobić w tej sytuacji to wrócić do łóżka.
  -Wszystko jest w porządku. Dobrze się czuję. -powiedziałam. Na pewno zaraz po powrocie do domu dostanę kazanie jak bardzo nieodpowiedzialna jestem ,a do tego szlaban. Świetnie.
  -Mimo wszystko nie powinnaś wstawać. Nie wyglądasz najlepiej. Przywiozłem ci ciuchy na przebranie i rozmawiałem z lekarzem. Powiedział że jak tylko dostaną wyniki badań możesz jechać do domu.-odparł mój brat.
 Nie odezwałam się ani słowem. Chwyciłam torbę z rzeczami ,które przywiózł mi Tosh i zniknęłam za drzwiami łazienki. Zdjęłam wygniecione ubrania i wrzuciłam je do torby. Stałam w samej bieliźnie przed ogromnym lustrem rozciągniętym po całej ścianie. Na moim ciele znajdowało się kilka siniaków wielkości pięści dziecka. Od strony prawego ramienia miałam naklejony dość spory opatrunek. Dotknęłam miejsca uszkodzonego. Kłamałam mówiąc ,że czuje się dobrze. Wszystko mnie boli. Ubrałam się szybko w ubrania ,które przywiózł mi brat. Włosy rozpuściłam aby nie było widać białego opatrunku na szyi. Wyszłam z łazienki. Toshika już nie było. Zastałam tylko Hashiego ,który siedział na krześle obok łóżka i ilustrował mnie uważnie od góry do dołu. Nic nie odpowiedziałam, zebrałam swoje rzeczy i zerknęłam na niego. Był zamyślony. Chwyciłam za torbę i poszliśmy odebrać wyniki od lekarza. Następnie wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu.


<Takahashi kończyszzzz i tym razem się pospiesz xDDDD>

Od Takahashi'ego CD Ayame

Byłem zapatrzony w Aye, która leżała nadal nieprzytomna. Na szczęście już w szpitalu.. Mówili, że będzie z nią dobrze. Siedzę już tu od kilku dobrych godzin. Czuję, jakby to wszystko było przeze mnie.. Przeze mnie ona tu leży i cierpi. Usłyszałem cichy skrzyp drzwi. Toshik przyszedł odwiedzić siostrę. 

- Co wczoraj się działo? - Zapytał i przyglądał się Ayi. 
- Ja.. Nic nie wiem. Myślę, że to mogli być "oni". 
- "Oni"? - Zapytał zdziwiony.
- Dobrze wiesz, o kogo chodzi.
- Mówisz, że zaatakowaliby ranem? - Spojrzał na mnie.
- Na to wygląda. 

Obydwoje zauważyliśmy jak Aya się przebudza. Chciała wstać i wyjść, ale nie pozwoliliśmy jej na to. 

- Nigdzie się stąd nie ruszasz. - Chwyciłem ją za ramię.




<Ayaaaa? I tak gdzieś polecisz zaraz pewnie xd>

sobota, 21 czerwca 2014

Od Shiby CD Reikko

Spojrzałem na rękę dziewczyny, na której znajdował się mój breloczek. Była to żyletka zawieszona na łańcuszku, przydawała mi się w trakcie posiłków.
  -Dzięki. Szukałem go wszędzie. Gdzie go znalazłaś?
  -Leżał na ziemi.. przed domem.. znaczy .. moim domem nie twoim domem.
Uśmiechnąłem się szeroko słuchając jej tłumaczeń. W sumie.. jest słodka jak się tak rumieni. Powoli zacząłem iść w drugą stronę. Rei stała osłupiała.
  -Idziesz czy nie ?
Zawachała się chwilę ale zaraz później dołączyła do mnie. Spacerowaliśmy po mieście. Rozmawialiśmy na różne tematy. Właściwie nie jest taka zła, jest tylko trochę nieśmiała .. i niezdarna.. ale poza tym da się z nią normalnie porozmawiać. Przechodziliśmy właśnie obok rynku kiedy usłyszałem krzyk. I to dość znajomy krzyk.. Natychmiast pobiegłem w tamtą stronę. Nie oglądałem się za siebie czy dziewczyna też biegnie jednak słychać było kroki. Krzyk dochodził z jakiegoś zaułka. Wbiegłem tam jednak to co zobaczyłem ścisnęło moje serce. Aya stała , a właściwie Hashi trzymał ją aby nie upadła , szyje miała rozdartą i łzy w oczach. Widziałem ,że dużo kosztuje to mojego przyjaciela, widok krwi. Rei stała zaraz za mną z szeroko otwartymi oczami i zasłoniętymi ręką ustami. W skupieniu przyglądała się temu wszystkiemu. Różowowłosa kiedy tylko mnie zobaczyła od razu chciała podbiec jednak nie udało jej się to bo gdyby nie Hashi leżałaby na ziemi. Moj przyjaciel spojrzał na mnie znacząco. Ukucnąłem obok przyjaciółki a ona przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.
  -Proszę.. nie mów nic Toshiemu , będzie zły.. Proszę..
Zanim zorientowałem się uścisk się poluźnił a Aya zemdlała.

<Rei kochanie kończ xDD ( i to szybko )>

Od Ayame CD Takahashi

Spojrzałam na rękę. Było na niej małe zadrapanie ,na którym pojawiła się strużka krwi. Skojrzałam na Toshika ,który był zajęty rozmową z Shibą ,a następnie na Hashiego. Wzrok miał wbity w ścianę ,a prawą dłoń zaciśniętą w pięść jakby patrzenie na mnie sprawiało mu wielką trudność.
  -Wszystko w porządku? -zapytałam jednak nie uzyskałam odpowiedzi. Wzamian za to chłopak szybko wstał.
  -Muszę już iść. -odparł i zanim się zorientowałam zniknął.

Wyszłam ze stołówki przez główne drzwi żeby sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Szłam szybko korytarzem prawie biegnąc. Nie zauważyłam nawet kiedy wpadłam przypadkiem na kogoś. Zatoczyłam się do tyłu obijając się o ścianę.
  -Ojej.. przepraszam..- zdążyłam powiedzieć kiedy ktoś mi przerwał. Stała przede mną wysoka, długowłosa blondynka o błękitnych oczach koloru nieba.
  -Uważaj jak chodzisz różowa!- krzyknęła ze złością i pogardą ,a przechodząc uderzyła mnie ramieniem. Stałam chwilę oszołomiona kiedy stwierdziłam ,że powinnam pójść go poszukać. Przeszłam kilka razy korytarze szkolne jednak nie znalazłam go. Stwierdziłam ,że może znajdę go przed szkołą. Zeszłam po kamiennych schodach i znalazłam się na szkolnym trawniku. Ściemnia się. Spacer dobrze mi zrobi. Skierowałam się w stronę jakiś ciemnych uliczek, w sumie nie znam nawet miasta. Spacerowałam po mieście i zauważyłam ,że chyba się zgubiłam. Próbowałam wielokrotnie odnaleźć drogę jednak nic z tego. Błądziłam jeszcze bardziej. Miałam wrażenie ,że coś mnie obserwuje. Czułam czyjś wzrok na sobie. Obejrzałam się za siebie , miałam wrażenie ,że jakaś ciemna postać idzie za mną. Cholernie się boje.. Wyjęłam telefon z kieszeni. Rozładowany ?! No świetnie.. Przyśpieszyłam kroku i obejrzałam się znowu. Nikogo nie ma ? Przed chwilą tu był.. Ruszyłam przed siebie kiedy zobaczyłam kogoś przed sobą.. Trudno ocenić jak wygląda. Wszystko w ciemności jest takie samo. Zwróciłam tylko szczególną uwagę na jego oczy.. Koloru jaskrawej czerwieni jak... krew ?
Odwróciłam się w drugą stronę i zaczęłam uciekać. Biegłam nie wiem ile i nie wiem gdzie. Po prostu przed siebie. Miałam wrażenie że jest coraz bliżej , skręciłam w prawo i pustka.. ślepy zaułek.. Postać zbliżała się do mnie ,a z każdym jego krokiem ja cofałam się do tyłu kiedy zbrakło mi miejsca i napotkałam zimną ścianę. Próbowałam wejść na śmietnik i przejść przez ścianę jednak nic z tego. Mężczyzna był coraz bliżej aż w końcu stał jakieś 2m ode mnie. W zastaraszającym tempie zbliżył się do mnie a z mojego gardła wydobył się straszliwy krzyk. Zamknęłam oczy i poczułam jakby coś rozrywało mi gardło..



<Hashi kończ xdd>